Fluoryzacja – dobro czy zło
Przeczytaj zanim podpiszesz deklaracje.

W każdej szkole przeprowadzana co roku, by chronić uśmiechy naszych Pociech. Rozdają kartki, proszą rodziców o wyrażenie zgody i tak oto wszyscy realizujemy chytry plan rządzących światem ludzi.
Okazuje się bowiem, że podpisując ową zgodę, dajemy przyzwolenie na trucie swoich dzieci. I żeby było jasne, nie robi tego pani higienistka, pielęgniarka, wychowawczyni, czy dyrektor szkoły. Wszystkich po kolei zmusza się przepisami odgórnymi do realizacji zadania. Przeciwstawić się może tylko RODZIC odmawiając podpisania deklaracji.
O co chodzi z tym fluorem?
Tylko, albo aż o to, że jest wysoce szkodliwy. Nawet jeśli pomaga nieco zębom, to dużo większe spustoszenie czyni w tym samym czasie w organizmie. Na każdym środku zawierającym ten związek powinien, wg przepisów z 1997 roku, widnieć spory napis: „Jeśli przypadkowo połknie się więcej pasty niż porcja używana do mycia zębów, należy natychmiast zwrócić się o pomoc medyczną lub skontaktować się z ośrodkiem toksykologii”.
Na tym nie koniec… fluor jest dziś również dodawany do takich produktów jak:
- ryby
- ziemniaki
- fasola
- szpinak
- mleko
- kapusta
- sałata
W ostatnich latach pojawiły się nowości w tej dziedzinie, może już są na naszych pólkach sklepowych? Wielki potentat, firma znana nam z małych pysznych mlecznych jogurtów dla maluchów, takich, co to podobno budują kości itd. zaczęła produkcję buteleczek z wodą fluoryzowaną, oczywiście z troski o nasze zdrowie. Za chwilę padną propozycje fluoryzacji pitnej wody z wodociągów. To dzieje się już w Stanach, Kanadzie i wielu innych wielkich państwach.
A fluor tak naprawdę jest TRUCIZNĄ, którą często używa się jako składnika trutek na insekty. Mało tego, jeżeli ten związek dodamy do wody, wówczas może on spowodować liczne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Ma on silny wpływ na mózg, innymi słowy działa otępiająco.

Teraz powstaje pytanie.
Jeżeli od dziesiątków lat znani i cenieni naukowcy próbują zainteresować władze szkodliwością fluoru, to dlaczego nikt nic w tym kierunku nie robi? Spieszę wyjaśnić . Są dowody na to, że podawanie niewielkich dawek fluoru powoduje, że ludzie są bardziej ulegli, a co za tym idzie, są podatni na manipulację. BINGO!!!
Taką taktykę stosowano już podczas II wojny światowej. Otumaniano ludzi, by posłusznie poddawali się reżimowi. Potem ta wiedza rozlała się po świecie i tuż po zakończeniu wojny Stany Zjednoczony w kilka chwil zrobiły z trucizny lekarstwo. Przyczynił się do tego urzędnik Charles Eiliot Perkins chemik, którego zadaniem było przyjrzenie się metodom kontroli umysłów.
Eiliot szybko odnalazł tajne dokumenty i tak napisał w raporcie: „Bolszewicy uznali dodawanie leków do wody za idealny sposób na skomunizowanie świata…Fluor nadaje się do tego idealnie, wywoła w umysłach pożądane reakcje, a wszystko będzie można uzasadnić sposobem na ochronę zębów’.
Tak rozpoczęła się propaganda i rozpowszechnianie kłamstwa, które trwa do dziś. Zanim więc w nowym roku szkolnym podpiszecie zgodę na fluoryzację zębów swojego dziecka pomyślcie o tym poście.